W okresie Technikum zacząłem się udzielać w sporcie jako sędzia piłki ręcznej, a że było to źródłem niewielkich dochodów - można było przeznaczyć je na zakup części. Pojawiły się w sklepach tranzystory i na bardzo długi czas tylko na tych elementach budowałem swoje urządzenia. Niestety, ale tranzystory już nie były tak odporne na błędy konstrukcyjne jak lampy, więc sklepy z częściami na ul. Długiej i Sławkowskiej miały we mnie dobrego klienta. W miarę upływu czasu i zdobywaniu doświadczenia moje wzmacniacze były coraz lepsze a nawet zostawały wyposażone w obudowy. Przy okazji naprawiałem też różnego rodzaju sprzęty audio i w związku z tym często kuchnia zamieniała się w warsztat.Moim najlepszym urządzeniem wykonanym w całości był odbiornik UKF ze wzmacniaczem zrobiony wg oryginalnej dokumentacji RADMORA. Kolega z pracy gdzieś kupił sam tuner RADMORA na fale krótkie, średnie i długie ale było to bez wzmacniacza. wykonałem to dokładnie jak oryginał ale zamknąłem w znacznie mniejszej obudowie, pasującej wizualnie do tej drugiej części. O ile wiem, to było użytkowane przez długie lata i nie miało żadnej awarii .
Największy wzmacniacz jaki zrobiłem to była konstrukcja wg czasopisma Funk Technik a miało to mocy 2 x 120 W. Do tego zrobiłem też dwie kolumny po 70 W każda i całość można powiedzieć była dobrze słyszalna na całej ulicy! Bywało, że i dość poważne dyskoteki obsłużyłem tym sprzętem.
Kiedy tak z ciekawości zakupiłem firmowy wzmacniacz Unitry i porównywałem z moim to mój wyszedł zdecydowanie zwycięsko. Do tego firmowy zepsuł się po tygodniu i zabrali go do serwisu. Przyjechali po niego specjalni kurierzy z Diory i tak przy rozmowie poradzili mi, żebym skupił się na swoich produkcjach a nie wydawał zbędnie pieniędzy na chłam.
Czas leciał, dzieciaki dorastały, zaczęło się robić nieco ciasno w moim warsztacie, za to pojawiły sie komputery i one wygrały z majsterkowaniem.
Do majsterkowania wróciłem po latach, gdy już dzieciaki poszły w świat a ja na nowo zacząłem grywać na gitarze. Było to tym łatwiejsze, że odkąd jesteśmy w Unii to była już pełna dostępność części i elementów, nic tylko robić. Brakowało mi dobrego wzmacniacza - oczywiście lampowego bo to było to co mnie najbardziej intrygowało. Tranzystorowe piece - nawet te firmowe, już miałem okazję wcześniej wypróbować i żaden nie wzbudził mojej sympatii. Owszem grało to jakoś ale jednak co swoje to swoje. Zawsze można pewne rzeczy poprawiać, modyfikować.