Elektronika - Private2

Przejdź do treści

Menu główne:

Elektronika

Zainteresowania
Elektroniką zajmowałem się od właściwie szkoły podstawowej, choć wówczas była ona zupełnie w powijakach. Ale były pierwsze sukcesy w postaci radia zrobionego ze słuchawki telefonicznej. Do mniejszych sukcesów zaliczam rozebranie na części bezpiecznika automatycznego, które pojawiły się w sprzedaży w latach60-tych.
Wtedy też próbowałem zrobić moją pierwszą gitarę elektryczną - tzn. przerobić zwykłą akustyczną. Wyszukałem gdzieś przewody nawojowe (czyli w samej izolacji z lakieru) i podłączyłem je do strun a potem do gniazdka sieciowego! Miałem na tyle jednak świadomości, że nie próbowałem grać na tym, tylko się zastanawiałem jak inni mogą to robić. W końcu zarzuciłem takie pomysły i dopiero będąc w Technikum poszerzyłem swoje wiadomości na ten temat, zacząłem kupować fachowe czasopisma, i książki, będące wówczas bardzo tanie.
Zaczęło się więc od konstruowania wzmacniaczy wszelkiej maści. Oczywiście były to konstrukcje lampowe a części zdobywało się z wielkim trudem. W końcu jednak poskładałem swój pierwszy wzmacniacz i choć nigdy nie doczekał się obudowy to jednak służył mi dość długo. Była też i kolumna głośnikowa z jednym dużym głośnikiem a całość grała całkiem przyzwoicie. Moc tego wzmacniacza była ok 15 W co jak na owe czasy było bardzo dużo.
Mając już sprzęt grający skupiłem się później na gitarze i konstruowaniu do niej przetworników. Z gramofonu zrobiłem nawijarkę i choć zrywało drut często to nie zrażałem się tym i nawijałem coraz to inne. Najgorzej było ze zdobyciem magnesów ale i z tym sobie radziliśmy.

W okresie Technikum zacząłem się udzielać w sporcie jako sędzia piłki ręcznej, a że było to źródłem niewielkich dochodów - można było przeznaczyć je na zakup części. Pojawiły się w sklepach tranzystory i na bardzo długi czas tylko na tych elementach budowałem swoje urządzenia. Niestety, ale tranzystory już nie były tak odporne na błędy konstrukcyjne jak lampy, więc sklepy z częściami na ul. Długiej i Sławkowskiej miały we mnie dobrego klienta. W miarę upływu czasu i zdobywaniu doświadczenia moje wzmacniacze były coraz lepsze a nawet zostawały wyposażone w obudowy. Przy okazji naprawiałem też różnego rodzaju sprzęty audio i w związku z tym często kuchnia zamieniała się w warsztat.
Moim najlepszym urządzeniem wykonanym w całości był odbiornik UKF ze wzmacniaczem zrobiony wg oryginalnej dokumentacji RADMORA. Kolega z pracy gdzieś kupił sam tuner RADMORA na fale krótkie, średnie i długie ale było to bez wzmacniacza. wykonałem to dokładnie jak oryginał ale zamknąłem w znacznie mniejszej obudowie, pasującej wizualnie do tej drugiej części. O ile wiem, to było użytkowane przez długie lata i nie miało żadnej awarii .
Największy wzmacniacz jaki zrobiłem to była konstrukcja wg czasopisma Funk Technik a miało to mocy 2 x 120 W. Do tego zrobiłem też dwie kolumny po 70 W każda i całość można powiedzieć była dobrze słyszalna na całej ulicy! Bywało, że i dość poważne dyskoteki obsłużyłem tym sprzętem.
Kiedy tak z ciekawości zakupiłem firmowy wzmacniacz Unitry i porównywałem z moim to mój wyszedł zdecydowanie zwycięsko. Do tego firmowy zepsuł się po tygodniu i zabrali go do serwisu. Przyjechali po niego specjalni kurierzy z Diory i tak przy rozmowie poradzili mi, żebym skupił się na swoich produkcjach a nie wydawał zbędnie pieniędzy na chłam.
Czas leciał, dzieciaki dorastały, zaczęło się robić nieco ciasno w moim warsztacie, za to pojawiły sie komputery i one wygrały z majsterkowaniem.
Do majsterkowania wróciłem po latach, gdy już dzieciaki poszły w świat a ja na nowo zacząłem grywać na gitarze. Było to tym łatwiejsze, że odkąd jesteśmy w Unii to była już pełna dostępność części i elementów, nic tylko robić. Brakowało mi dobrego wzmacniacza - oczywiście lampowego bo to było to co mnie najbardziej intrygowało. Tranzystorowe piece - nawet te firmowe, już miałem okazję wcześniej wypróbować i żaden nie wzbudził mojej sympatii. Owszem grało to jakoś ale jednak co swoje to swoje. Zawsze można pewne rzeczy poprawiać, modyfikować.
Możliwość najróżniejszych kombinacji układowych powodowała, że trzeba było sprawy najpierw dobrze przemyśleć zanim zaczęło się składać. Oczywiście zawsze jest tak, że już podczas montowania konkretnego urządzenia nasuwają się kolejne pomysły i wprowadza się modyfikacje na bieżąco. Nie inaczej było i w moich przypadkach i dopiero ostatnie modele doczekały się finału i były w stanie gotowym - w obudowie !
Mój kolega Jacek, z którym grywamy od czasu do czasu, kiedyś podarował mi stary wysłużony piecyk gitarowy Regenta. Nie była do zbyt ciekawa konstrukcja, więc przerobiłem ją wg mojego pomysłu. Wywaliłem wszystko pozostawiając jedynie obudowę i głośnik a wstawiłem własnego pomysłu przedwzmacniacz lampowy (4 x ECC83) i do tego końcówkę mocy 120W. No było czuć tę moc ale z obawy o głośnik nie testowałem go na full.  Grał pięknie i było sporo chętnych na kupno więc po jakimś czasie odsprzedałem.
Na koniec dodam jeszcze jedno szpejko jakie zmajstrowałem ostatnio a mianowicie pogłos sprężynowy. Oczywiście sam przetwornik kupiłem oryginalny Accutronics ale całą elektronikę już sam dorobiłem. Poszedł w świat łącznie z w/w piecykiem Regenta.
Piszę, że były bo na chwilę obecną pozostał mi tylko jeden, ten najbardziej rozbudowany a reszta poszła do ludzi.
Poniżej zamieszczam trochę zdjęć z moich produkcji z ostatniego okresu -  niestety ale wcześniej nie było jak utrwalić tych wszystkich urządzeń na zdjęciach.
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego